Rano nie miałam na nic tak ochoty, jak po prostu przysiąść do ciepłego śniadania pełnego prostych smaków. Zaopatrzona w litrowy słoik świeżego miodu rzepakowego od pszczelarza i kolejny koszyczek zerwanych papierówek. Śniadanie na wzór jabłkowych klusek kładzionych, które swoja drogą zawsze robiłam ze zmielonych płatków owsianych, dzisiaj w formie rozgrzewającego, gęstego kremu. Mój mały comfort.
Papierówek nigdy dosyć!
OdpowiedzUsuńcomfort food w 100% :) najgęstsze najlepsze, i oczywiście koniecznie owsiane :)
OdpowiedzUsuńRaj. Oj, zjadłabym coś takiego z chęcią łasucha.
OdpowiedzUsuńAż się rozmarzyłam czytając opis tego miseczkowego cuda <3
OdpowiedzUsuń