poniedziałek, 30 czerwca 2014

77. Truskawkowo- nerkowcowy krem

Truskawkowo- nerkowcowy krem daktylowy z ricotty i kaszy jaglanej z wanilią podany z truskawkami, porzeczkami i ziarnem kakaowca 

Pieczone śniadania poszły w zapomnienie. Nad parującą owsianką również nie mam najmniejszej ochoty stać.
Podstawą moich poranków stały się na przemian kremy z kaszy z orzeźwiającymi, lekkimi smoothie's. 
Czy nudno? Nie sądzę. Milion wersji smakowych, a kolejny milion czeka na realizację w mojej głowie. 

Dobrze jest mieć dziadków którzy zaopatrzą w kilogramy truskawek z działki i porzeczki prosto z krzaczka. 
Kto jeszcze nie blendował truskawek z masłem z nerkowców... sporo traci.
Słodki, daktylowy krem z wyraźnym aromatem wanilii, przełamany kwaskowatymi porzeczkami i goryczką kakaowca. Pozachwalam, bo warto. 

niedziela, 29 czerwca 2014

76. Puchar na zakończenie sesji

Nerkowcowo- waniliowy krem daktylowy z ricotty i kaszy jaglanej z ziarnem kakaowca przełożony truskawkami i jagodami 

*z masłem z nerkowców; kasza gotowana z ziarenkami z laski wanilii, mieloną wanilią, samą laską i świeżymi daktylami


Sesja nieoficjalnie zakończyła się dla mnie wczoraj. Dwa najgorsze egzaminy w jeden dzień nic dobrego nie zwiastują, niemniej zadowolona jestem i spodziewam się dobrych wyników. 
Sesja jak sesja. Obyło się bez litrów kawy, był czas na treningi, kucharzenie, a nieprzespane noce spowodowane były jedynie męczącą mnie już od kilku miesięcy bezsennością. Jakkolwiek to zabrzmi, nawet przyjemny okres. Systematyka, dobry podział czasu i dystans to klucz do sukcesu.
Osiągnięcia z obu semestrów, jak domniemam, zaowocują corocznym stypendium naukowym. Czas zrobić porządki w stercie notatek, zeszytów i zacząć partiami odwozić książki do biblioteki (partiami, bo do przetransportowania całości potrzebowałabym niemałą torbę podróżną).

I odetchnąć. Zacząć planować  kolejne miesiące, a jest co! 

niedziela, 22 czerwca 2014

75. Różowy krem truskawkowo- sezamowy

Truskawkowo- daktylowy krem sezamowy z kardamonem z ricotty i kaszy jaglanej;
truskawki, morwa biała, ziarno kakaowca

* z mąką sezamową i ziarnami kardamonu



Krem, który cieszy nie tylko podniebienie i w uzależnienie wprawia (5 dni pod rząd z ewentualnymi korektami smakowymi typu mąka kokosowa zamiast sezamowej, to chyba wystarczająca rekomendacja). Sam widok wywołuje u mnie lekkie uniesienie kącików ust, pobudza zmysł estetyki. 
Jak najwięcej pozytywnych impulsów, choćby tak drobnych, prozaicznych. Tego teraz bardzo potrzebuję.

Opuściłam to miejsce ze względu na zaabsorbowanie sporą dawką obowiązków. Chociaż nawet gdy skończę sesyjny maraton, nie będę już tutaj pojawiać się zbyt regularnie. 
Dlaczego? Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad sensem prowadzenia bloga. Brakuje czasu na wszystko, a już tym bardziej na robienie zdjęć i ich publikację. Obowiązki obowiązkami, ale też znacznie ograniczam (juz do tej pory ubogie swoja drogą) życie wirtualne na rzecz znacznie ciekawszego, namacalnego. Zwiedzam, poznaję ludzi, pielęgnuję miłość do sportu.
Nie opuszczam tego miejsca na dobre, czasem wpadnę tutaj zainspirować zdjęciem, słowem, być może pojawi się także więcej posiłków poza śniadaniowych. 

Kolejny semestr wdrażam ustanowione przez siebie sesyjne reguły, których staram się bezwzględnie przestrzegać: dobra organizacja czasu, nadal regularne treningi, zero zarwanych nocy, zadowalające rezultaty. I dużo czystego uśmiechu. 
Realizacja? Jak na razie bez zarzutu.

Ostatnia prosta, wracam (tak jakby) za tydzień. :)


sobota, 14 czerwca 2014

74. Soczysta owsianka brzoskwiniowo-miodowa



Owsianka z brzoskwiniami ciasteczkowymi, mąką kokosową i wanilią w słoiczku po miodzie rzepakowym/ maśle migdałowym

* gotowana z ziarenkami z laski wanilii, laską oraz mieloną wanilią

Działkowe brzoskwinie to jedne z owoców, których latem wyczekuję z wielką niecierpliwością.
Malutkie, z charakterystyczną szorstką skórką, intensywnie soczyste od słońca. Inny smak zupełnie.
I chociaż muszę jeszcze uzbroić się w cierpliwość... odmiana ciasteczkowa nieco mi je przypomina. 
Te "zwykłe duże", dostępne w każdym markecie, zdecydowanie mniej słodkie są i najczęściej nie zyskują u mnie aż takiej aprobaty. 

Jeden słoiczek po domowym maśle migdałowym. Drugi natomiast po najlepszym miodzie rzepakowym z zaprzyjaźnionej pasieki.
Sporo słodyczy w tych słoiczkach więc, mała dawka otulającego szczęścia na przyjemne rozpoczęcie dnia w całości spędzonego na uczelni.

piątek, 13 czerwca 2014

73. Kardamonowa ricotta



Kardamonowo- kokosowy* krem daktylowy z ricotty i kaszy jaglanej podany z truskawkami, morwą białą i płatkami kokosa 

* z mąką kokosową, nasionami kardamonu i świeżo zmielonym kardamonem




Uwielbiam charakterystyczną cierpkość i świeżość, jaką nadaje potrawom kardamon. 
Jednak ten dostępny w sklepach tak naprawdę nijak ma się do świeżo wyłuskanych nasion. Chrupiące ziarenka i świeżo zmielone strączki sprawiły, że krem był niezwykle aromatyczny. 


środa, 11 czerwca 2014

72. Kokosowo- sezamowy mrożony krem

Zmrożony krem daktylowy kokosowo- sezamowy z ricotty i kaszy jaglanej z wanilią podany z truskawkami i płatkami kokosa

* z mąką kokosową, sezamową i tahini




Nigdy nie robię corocznych podsumowań,
ani nowych postanowień, których jakoby kurczowo będę się trzymać.
Nie warto.
Czy coś się zmieniło? A najważniejsze: Czy ja się zmieniłam?
Na pierwsze pytanie odpowiedź mam jasną. Śmiało mogę stwierdzić, że wywróciłam swoje letargiczne niegdyś życie do góry nogami. 
Chyba nie jestem "typową" studentką.
Kierownik działu w niemałej firmie, studia w dwóch trybach z corocznym stypendium. Sukces? Chyba tak.
Ale to, co najbliższe dla mojego serca: Gdzieś po krętej drodze odnalazłam swoją pasję.
Pasję, która rozsadza od wnętrza. Noc może nie istnieć. A sen jest dla mnie najgorsz czynnością, czy też raczej bezczynnością. Z buzującą adrenaliną w żyłach czekam na poranek. Aż będę mogła wstać o świcie i pognać na kolejny trening. Pojechać na kolejny kurs. Przedstawić kolejny projekt. Pomóc kolejnej osobie, już nie tylko sobie. Przesłanki treningowe zostały mocno zmienione.
Trener personalny to mój priorytet i wiem, że cel ten osiągnę.
Kiedyś tego nie czułam, nie czułam takiego szczęścia płynącego z życia. Nie miałam pojęcia, że życie może być takie fajne.

Tylko potrzeba odwagi. 

Drugie pytanie pozostawiam bez odpowiedzi. Z wewnętrzną refleksją.

22. Całkiem ładna liczba.
Nie było śniadaniowego tortu. 
Za to najlepszy jaglany krem. Nie ma lepszego, niż ten z ricottą.
Nie szczędziłam mąki kokosowej, tak więc wyszła obłędnie smaczna, daktylowa kokosanka. Z sezamowym akcentem. 
Wsparta (sporym) doświadczeniem stwierdzam, że pozostawiony na noc w lodówce... traci na smaku. Kremy na bazie ricotty najlepiej zrobić na świeżo, acz koniecznie schłodzić. 
Ja szczerze polecam włożyć go przed podaniem na 20-30 minut do zamrażalki.Wtedy jest wyborny. 

niedziela, 8 czerwca 2014

69.

Muffiny jaglane z rabarbarem, świeżymi daktylami i tartym cynamonem

*w całości ze zmielonej kaszy jaglanej 

Koncepcja na przyszłoroczny licencjat jest. Tytuł, wstępny plan. To już coś. 
Sesja jakoś mało straszną się zdaje. Chociaż może to we mnie ostatnio tyle pozytywnej energii jest, tyle szczęścia i cudownych ludzi wokół. 
Niemniej z wielką chęcią zrekonstruowałabym sesyjny harmonogram. Zostały trzy egzaminy za trzy tygodnie. Wolałabym teraz, byłoby z głowy. 
Tyle studenckich wywodów na dzisiaj. Pogoda na więcej nie pozwala. 

I zakupy udane. Znalazły się spodnie, gdzie rozmiar 34 nie spada z bioder.

sobota, 7 czerwca 2014

68. Czekoladowe lody z awokado + burgery botwinkowe

Czekoladowe lody awokado- banan- truskawka podane z truskawkami




Sesja letnia jak dla mnie, ma kilka zasadniczych przewag nad zimową.
Po pierwsze: pogoda. Zastrzyk energii, lepszy nastrój, większa mobilizacja...
Ale przede wszystkim- świeże, ukochane warzywa.
Hummus z młodą marchewką smakuje lepiej, w przerwie zajadam się surówką z białej kapusty, warzywnymi burgerami, pieczonym kalafiorem z tahini, świeżutkim groszkiem cukrowym (tutaj moje szczęście wznosi się na wyżyny), młodą kalarepką, grilluję szparagi z harissą....

No i nie zapominajmy o truskawkowym sezonie w pełni.
Takie drobnostki, a tak cieszą.

Nie jestem wyznawcą sesyjnego zapychania się cukrem, tak więc żadne słodycze na ukojenie nerwów w grę nie wchodzą.
Kawy też nie potrzebuję.
Masz ochotę na czekoladkę, zrób trening- zapewniam, da o stokroć większego kopa.
Biorąc pod uwagę kilkuletnie doświadczenie, śmiało mogę stwierdzić, że życie bez słodyczy (i alkoholu, ale to swoją drogą) jest zdecydowanie piękniejsze.

Zdrowe lody na śniadanie i to w śniadaniowej porcji. Da się? Jasne że tak.
Na bazie awokado z bardzo niewielkim akcentem banana i truskawek. Dwa ostatnie składniki, tak jak zamierzałam, nie były tutaj wyczuwalne, nadały jedynie naturalną słodycz.
Prawie brak w nich jakichkolwiek płynów, jednakże lody nie przypominają sorbetów. Nie zamarzły na kamień, a dzięki awokado nadal pozostały kremowe.
Jeżeli chodzi o smak- czekoladowe ekstremum. Jedna wielka lodowa czekolada. Szczerze mówiąc, jedne z lepszych domowych jakie jadłam.
Koniecznie podane z truskawkami.

A dzisiaj nawet ja daję sobie odpocząć.
Odkładam książki na bok i pędzę w wir zakupowego szaleństwa.


wtorek, 3 czerwca 2014

67. Nerkowcowy krem a'la daktylowe trufle

Zmrożony krem nerkowcowy z kaszy jaglanej, ricotty i świeżych daktyli z gorzkim kakao i wanilią podany z truskawkami oraz nerkowcami

* z masłem z nerkowców + kasza ugotowana na domowym mleku z nerkowców





Krem do złudzenia przypominał zarówno smakowo, jak i w strukturze masę na ulubione trufle z daktyli. Chyba każdy je zna. Wystarczy zblendować daktyle, ulubione orzechy, delikatnie obtoczyć w gorzkim kakao i przez sekundę cieszyć się zdrową dawką energii.  
Dzisiejszy krem, dzięki lekkiemu zmrożeniu, "ciągnął się" niczym krówki. Sam efekt krówkowy został wzmocniony niewątpliwie dzięki świeżym daktylom, które zresztą skutecznie wyeliminowały z mojej kuchni te suszone. 
Wspomnę, że sklepowych, przesłodzonych krówek, imitujących moim zdaniem zlepioną, bezsmakową masę cukrową wieki nie jadłam i zdecydowanie mi ich nie brakuje.
Niestety wyżej wspomniane daktylowe trufle mają jeden minus- potrzeba sporo silnej woli, aby nie zjeść na raz całej produkcji. Natomiast dzisiaj, bezkarnie mogłam skonsumować całą miskę owej przyjemności.  
Idealne śniadanie przed zaplanowanym solidnym treningiem na siłowni. 

poniedziałek, 2 czerwca 2014

66.


Greensmoothie: gruszka, świeży szpinak, daktyle medjool, tahini, kardamon 




Zdrowe, lekkie i szybkie rozpoczęcie dnia. A czas u mnie ostatnio bardzo w cenie.