Borówkowo- cytrynowy mus z kaszy jaglanej i świeżych daktyli z ziarnami kardamonu; z borówkami, jagodami i ziarnem kakaowca |
A dowodem tego jest ilość spożytego przeze mnie bobu w przeciągu ostatniego miesiąca. Pół kilo na dwa dni to minimum. Obiady każdego dnia wypełnia bób w towarzystwie całej gamy warzyw. Moja miłość do bobu nie zna granic.
70% warzyw, 20% kurczaka lub ryby, 10 % kaszy, tak na oko wyglądają zwykle moje dania. Zdrowe, sycące i pyszne. Większość warzyw zerwana z własnej grządki. W moim menu nie ma miejsca na ciężkie sosy, tłuste mięsa, czy góry makaronu. Dzisiaj prezentuję ciekawsze bobowe dania, które pojawiły się w przeciągu ostatnich dni. Dopóki sezon trwa, moje kubki smakowe nie przewidują przerwania rytualnych obiadów z bobem w roli lidera, tak więc co jakiś czas będę zamieszczała trochę inspiracji. Chociaż niebawem zapowiadam przerwę w prowadzeniu bloga ze względu na kolejny wyjazd.
Tymczasem, niech żyje bób!
Bób z gotowana marchewką, kalarepką, groszkiem cukrowym, gotowanym kurczakiem i kaszą pęczak, z koperkiem, koprem włoskim i kminem rzymskim |
Kasza gotowana na domowym wywarze warzywnym; pod koniec dodane warzywa, kurczak oraz przyprawy.
Bób z pieczonym kurczakiem, pieczonymi warzywami (marchewką, pietruszką, czerwona cebulą, czosnkiem), kaszą pęczak, rodzynkami i koperkiem |
Warzywa pieczone w towarzystwie kuminu, kolendry, kardamonu, cynamonu i szczypty garam masala.
Całość sowicie doprawiona wyżej wymienionymi przyprawami.
Danie, które królowało u mnie przez kilka dni, aż do wykorzystania całej puszki mleka kokosowego i domowego wywaru z młodych warzyw.
Curry na mleku kokosowym z kurczakiem, bobem, fasolką szparagową, ziarnami kardamonu i świeżą bazylią |
Danie, które królowało u mnie przez kilka dni, aż do wykorzystania całej puszki mleka kokosowego i domowego wywaru z młodych warzyw.
Świeżo starty imbir, strączki chilli, dobra, ostra pasta curry, świeżo wyłuskany kardamon i odrobina startej kory cynamonu. Dobrej jakości składniki, które sprawiają, że każde curry smakuje obłędnie.
Żółtą fasolkę czasem zastępowałam zieloną lub dodawałam działkowy groszek cukrowy.
Kocham bób. Kocham kocham i.... właśnie go jem :D
OdpowiedzUsuńTeż lubię bób i fajne masz na niego pomysły, pewnie skorzystam, jak znów pojawi się w moim domu :)
OdpowiedzUsuń