środa, 7 maja 2014

46.

Sezamowa owsianka z jabłkiem, rabarbarem, świeżymi daktylami i kardamonem podana z tahini i prażonym sezamem 


Czy istnieje lepsze śniadanie od solidnej porcji owsianki? Moim zdaniem nie. Niektórzy nadal kręcą nosem, a mnie jest nawet trudno sobie wyobrazić, jak wyglądałoby bez niej moje dzieciństwo. Pamiętam, jak wielkie było moje zdziwienie, gdy mało który rówieśnik w przedszkolu czy podstawówce wiedział, czym w ogóle jest owsianka. 
Wtedy nie było kombinowania. Mama robiła najprostszą i najlepszą- mleczną, gęstą, z samym miodem. W wielkim garnku, obowiązkowo na śniadanie. 
I chociaż teraz to dla mnie nic dziwnego dodać przykładowo szpinak, pure z pieczonego buraka, cukinię, ricottę czy wszelkie wymyślne mąki, to ta najprostsza- mamina, zawsze będzie stała u mnie wysoko ponad inne na piedestale. 
Dzisiejsza jak widać, małe deja vu z ostatnich paru dni. Jedna z ulubionych konwencji dla tej z jabłkiem, czyli mocno sezamowa. A z rabarbarem nie można sobie pogrywać. Jest tak krótko, że trzeba korzystać z niego pełnymi garściami.

3 komentarze:

  1. nabrałam ochoty na sezamowe smaki :)
    ja owsiankę sama znam z dzieciństwa bardzo dobrze, choć wtedy nie smakowała mi tak bardzo jak teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A dla mnie istnieje, nie ma to jak solida porcja kaszy manny ;)

    OdpowiedzUsuń