W ostatnim poście wspomniałam o nawiązanej współpracy z firmą ZmianyZmiany. Dziś obiecana recenzja pierwszych poskich wegańskich batonów, swoją drogą pisana na przemian z pracą licencjacką (nawet nie wiecie, jak takie oderwania od licencjatu inspirują do dalszej pracy).
Cytując: ,,Jesteśmy trójką kumpli, którzy postanowili coś zmienić w swoim życiu. Bazując tylko na naturalnych składnikach, opracowaliśmy wyjątkowe, smaczne i zdrowe batony, za pomocą których chcemy dzielić się naszym apetytem na zmiany z resztą świata."
Paczka z mnóstwem zdrowych węglowodnów z galaktyczną prędkością dotarła do mnie jakieś 2 tygodnie wstecz, a ja od tego czasu zdążyłam nie tylko przetestować każdy baton z osobna, ale również kilkakrotnie zrobić niemały zapas w poznańskim Wypasie. Dla siebie, dla najbliższych i dla znajomych. Pochwalę się, że miłością do batonów zaraziłam już całkiem sporą gromadkę osób.
Ale po kolei. Dzisiejszy post będzie o Zmianach, o batonowych wrażeniach smakowych oraz o moim subiektywnym faworycie.
Każdy kto mnie zna wie doskonale, że mam tak samo fioła na punkcie zdrowych produktów oraz wszelkich eko- nowinek co na punkcie trenowania. Plus szczerze nie znoszę wysokoprzetworzonej żywności i sklepowych słodyczy.
Co oczywiście nie znaczy, że nie lubię słodkości!
Jednak tutaj muszę postwić jedno wielkie ALE, zawsze szukam zdrowych i co najważniejsze smaczniejszych alternatyw. Jako zabiegna studentka i sportowiec potrzebuję dużo energii i tutaj zwykle z pomocą przychodzą świeże daktyle, kakaowiec czy chociażby solidna garść orzechów.
Od czasu poznania batonów o jakże przewrotnych nazwach, również i one dołączyły do powyższego grona. Nie jest to co prawda nowa formuła, za granicą znajdziemy podobne produkty. Tym bardziej ogromnie cieszę się, że taka inicjatywa w końcu wystąpiła również w Polsce.
Batony mają bardzo skromną (a jednocześnie jakże bogatą!) listę składników. Nie zawierają polepszaczy, cukru, sodzików, syropów, utwardzonego tuszczu ani środków przedłużających okres przydatności do spożycia. Zero ściemy, żadnego syfu, da się drodzy Państwo. Są w 100% roślinne, tak więc przyjazne osobom na diecie witariańskiej, wegańskiej i bezglutenowej. O ich naturalności świadczy chociażby bardzo krótka data ważności- miesiąc od daty wyprodukowania.
Wszystkie batony mają jednakową bazę, różnią się jednym zasadniczym składnikiem, który moim zdaniem nie determinuje całego smaku, nie mniej sprawia, że każdy baton jest absolutnie wyjątkowy.
W każdym znajdziemy daktyle, figi, orzechy nerkowca, midały i słonecznik, Bardzo wyczuwalne są figi, których ziarenka przyjemnie chrupią pomiędzy zębami, daktyle nadają swojej charakterystycznej słodyczy, a całość wręcz usiana jest kawałkami orzechów
Podekscytowana wzięłam się za próbowanie. Gdy otrząsnęłam się już z wrażeń smakowych, drugą rzeczą, na która zwróciłam szczególną uwagę to śweżość batonów oraz wysoka jakość składników. Czułam, jakby ktoś 5 minut wcześniej je przygotował, przyszedł do mnie i powiedział ochoczo: "Masz, spróbuj!".
Zacznę od KOSMOSA, bo to z nim rozpoczęłam przygodę ze zmianowymi batonami.
Wypas to pierwsze miejsce w Poznaniu, do którego trafiły batony. Pamiętam, że zakupiłam ostatnią sztukę po szturmie dokonnym na nie po jednej z pierwszych dostaw.
Kosmos - Kosmiczny smak. Ten naturalnie czekoladowy baton skutecznie udowadnia, że bogactwo smaków natury jest nie do przebicia.
Skład: daktyle, figi, orzechy nerkowca, migdały, słonecznik, kakao.
Kakao jest wyczuwalne, jednak nie tworzy efektu zamulającej czekolady. Jak dla mnie na pierwszy plan wysuwa się tutaj baza, a dopero później czuć subtelny kakaowy posmak, który wprowadza nutkę delikatnej goryczy.
Lewy sierpowy
Skład: daktyle, figi, orzechy nerkowca, migdały, słonecznik, jagody goji.
Tutaj sekretnym dodatkiem są jagody goji. Cały baton jest bardzo kuszący dla oka, ma pomarańczowo- różową barwę i aż roi się od jagód, które nie tylko są "połączone" z pozostałymi składnikami, ale również występują w całości i to jak widać, w dosyć pokaźnej ilości.
Sierpowy jest jak dla mnie najbardziej słodki. Cudownie pachnie. Egzotyczna słodycz przeplata się z orzechami co daje zniewalający efekt. Troche kojrzy mi się z taką "dziecięcą" słodkością.
Aloha
Najlepsze zostawiłam na koniec.
Skład: daktyle, figi, orzechy nerkowca, migdały, słonecznik, płatki kokosowe, nierafinowany olej kokosowy.
Już wiecie, który baton stał się moim ulubionym. Aloha nie jest ekstremalnie kokosowa, nie mogłabym smaku porównać do rafaello czy chociażby często robionych przeze mnie pralinek z daktyli i wiórek kokosowych. Nie jest to taki "oczywisty" kokos. Aloha jest wyjątkowa, zabójczo inna przez dodatek oleju kokosowego oraz płatków kokosa. Dzięki owym składnikom baton jest delikatnie kruchy i bardzo aromatyczny. Moim zdaniem mniej słodki aniżeli sierpowy. Po prostu niezwykły. Myślę, że nawet największy kokosowy sceptyk mógby się w nim zakochać po uszy.
Gramatura jednego batona wynosi 69 g. Cena 7 zł. Nie jest to wygórowana kwota, tym bardziej, że jeden baton osobiście wystarczy mi na około trzy porcje. Jeszcze nie podołałam całemu.
Dodatkowo 1% zysku z każdego batona przekazywany jest Stowarzyszeniu Otwarte Klatki.
Znajomi czesto pytają mnie, który kupić jako pierwszy, który najlepszy. I doprawdy nie potrafię podać jednoznacznej odpowiedzi. Każdy baton ma w sobie coś zachwycającego, osobiście lubię "na raz" odkroić sobie po kawałku z każdego. ;)
Smak, świeżość i bardzo wysoka jakość składników w jednym produkcie, dziś niestety rzadko spotykne, a tutaj wszystkie powyższe cechy wysuwają się na pierwszy plan. No i ten piękny desing opakowań!
Gorąco polecam. Więcej informacji na stronie Zmian.
Z tego co widzę to te batony to skarbnica zdrowia! Koniecznie muszę je mieć :)
OdpowiedzUsuńGenialna recenzja! Dziękuję, bo nie miałam pojęcia o tych batonach, po przeczytaniu czym prędzej ruszylam na stronę Zmian. Z tego co się zorientowałam na Facebooku, są dostępne w moim mieście. Jutro wybiorę się na łowy!
OdpowiedzUsuńsame pyszności i do tego takie zdrowe :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te batony :) Aloha najbardziej mi smakuje.
OdpowiedzUsuńCzy w Poznaniu są gdzieś jeszcze dostępne poza Wypasem na Jezycach?
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę współpracy!
OdpowiedzUsuńTak bardzo chciałabym wypróbować wszystkie smaki! :)
Aloha przemawia do nas najbardziej! :D Musimy takie batony nabyć jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog i widzimy, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Twój blog jest świetny i na pewno będziemy częstymi gośćmi :) Jeżeli masz odrobinę czasu, to serdecznie zapraszamy na nasz blog "Candy Pandas" :) Pozdrawiamy