czwartek, 6 listopada 2014

171.

Karobowo-daktylowa owsianka z bananem, gruszką, mieloną wanilią, mąką arachidową, gruboziarnistą solą himalajską i chilli podana ze świeżym daktylem, ziarnem kakaowca i naturalnym masłem orzechowym crunchy 



Brzmi znajomo?
Mam zapas świeżych, przeraźliwie słodkich, mięciutkich medjooli na najbliższe sto lat. 
A dobre rzeczy czasem mają to do siebie, że lubią się powtarzać.
Lubię gdy jest słodko-słono i czasem ostro jednocześnie.

Czyli trochę tak jak w życiu.
Życie z jednym smakiem byłoby jak mozolna wspinaczka, wciąż pod górę, a ja po prostu wolę skoczyć z urwiska.
Wciąż gonię za czymś więcej, poszukuję tego, co wykracza poza mnie, nie byłabym szczęśliwa, leżąc na piasku jak martwa ryba.
Chcę nadać życiu sens i nadaję, każdego dnia coraz bardziej.
Przestałam być więźniem planu, porzuciłam schematy, zamiast podążać wygodną ścieżką ryzykuję, balansuję na krawędzi, tańczę po linii życia.
Żyję i Ty też żyj.

6 komentarzy:

  1. Połączenie czekolady i chili i jestem kupiona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie za dużo masz tych daktyli? W razie czego chętnie przygarnę kilka sztuk. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny tekst ! ;)
    A smaki w sniadaniu idealne <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak jest ostro i słodko - to już niebo! :) I ta miseczka napędza mój apetyt na coś czekoladowego :)

    OdpowiedzUsuń